Mister Average – recenzja

Tytuł: Mister Average

Producent: unknown5

Rok wydania: 2013

Gatunek: visual novel (powieść wizualna)

Mister Average to darmowa gra z gatunku visual novel, stworzona w oparciu o silnik ren’py, udostępniony za darmo twórcom gier przez firmę Lemma Soft. Dzięki niemu powstało bardzo wiele tego rodzaju produkcji. Warto zauważyć, ze visual novel, ściśle japoński gatunek gier będących swego rodzaju interaktywnymi opowieściami, na zachodzie pojawił się na dobre dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych, szybko zdobywając popularność i uznanie. Prostota wykonania sprawiła, że stosunkowo szybko i w dużych ilościach zaczęto tworzyć tego rodzaju tytuły także po angielsku. Jedną z nich jest opisywana tutaj gierka, osadzona w lovecraftowskich klimatach.

Daniel Naga to, jak wskazuje tytuł gry, przeciętny amerykański nastolatek, wiodący typowe, licealne życie – przynajmniej tak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Bo powiedzmy sobie szczerze, czy da się prowadzić takie życie, gdy mieszka się w Arkham? No właśnie. Zachowujący się cokolwiek nietypowo, mamroczący pod nosem coś o „gwiazdach w porządku” kierowca szkolnego autobusu czy dziwne przeczucia, które od pewnego czasu gnębią głównego bohatera, to typowe obrazki z życia Daniela. Jeśli przez około połowę fabuły może się wydawać, że mamy do czynienia z typowo szkolną opowieścią, to druga jej część szybko leczy nas z tego złudzenia, przypominając, że to jednak horror.

Tym, co niewątpliwie wyróżnia Mister Average spośród wielu powieści wizualnych, jest oprawa graficzna. Czarno-biała konwencja to bez wątpienia trafny wybór. Do tego dorzucono negatywowe ujęcie grafik przedstawiających ludzi w kontrze do zwyczajnych obrazków, które przedstawiają część lokacji. Całość ozdobiono dodatkowo kilkoma bardziej klimatycznymi ilustracjami. Mimo pewnej prostoty, wszystko całkiem nieźle wpasowuje się w nastrój. Całkiem udana jest także oprawa dźwiękowa, poszczególne kompozycje to głównie mroczny ambient, nieźle sprawdzający się jako muzyka tła w takiej grze. Ciekawostką jest także to, że gra napakowana jest anagramami. Pamiętając, że mamy do czynienia z darmową gierką indie, muszę przyznać, że tutaj twórcy odwalili naprawdę kawał dobrej roboty.

Mechanika gry oparta jest o tekst i pytania, na które gracz musi co jakiś czas odpowiadać. Odpowiedzi zaś determinują dalszy przebieg fabuły. W odróżnieniu od bardziej zaawansowanych produkcji tego rodzaju, Mister Average nie wychodzi poza schemat, nie ma też różnych zakończeń, które często motywują do wielokrotnego przechodzenia gier visual novel. Wykorzystuje ona system znany choćby z gier wydawnictwa Type-Moon, w którym tekst pojawia się nie w dolnej części ekranu (tak zazwyczaj jest w grach visual novel), ale na całej jego wielkości, z grafiką w tle. Sama historia nie jest specjalnie długa i da się ją bez większego problemu poznać w pół godziny.

Jeśli chodzi o to, co zapewne najbardziej interesuje czytelników, czyli kwestię „ile macek w mackach”, to mogę powiedzieć, że całkiem sporo. Niektórym twórcom się wydaje, że wystarczy wrzucić słowo „Arkham” i wystarczy. Tutaj autor postarał się, aby na nawiązaniach się nie skończyło. Pierwszoosobowy sposób narracji bohatera z problemami natury psychicznej a także zaskakujący zapewne dla niektórych finał sprawiają, że Mister Average to rzecz zdecydowanie godna uwagi dla fanów spuścizny H. P. Lovecrafta. Ciekawostką jest także, jak już wspomniałem, że gra napakowana jest anagramami (sam tytuł pełni taką rolę).

Naturalnie, jest to prosta i krótka, darmowa produkcja, której pod wieloma względami daleko do takich rzeczy jak najpopularniejsza lovecraftowska visual novel, czyli Deus Machina Demonbane (wydana w Japonii w 2003 roku, zaś po angielsku w 2011 przez JAST USA). Jednak sądzę, że warto na nią zwrócić uwagę, choćby z racji faktu, że dostępna jest za darmo i każdy sam może sprawdzić, z czym to się je.

Krzysztof „Grisznak” Wojdyło

Pobrać Mister Average można z forum Lemma Soft – http://lemmasoft.renai.us/forums/viewtopic.php?f=11&t=22368