autor: ŁUKASZ CHMIELEWSKI

źródło: SFera, 2/03

Podobno jego matka wychowywała go do dziesiątego roku życia jako dziewczynkę. Podobno już jako nastolatek budował miniaturowe ołtarze, na których składał ofiary wymyślonym przez siebie bogom o dziwacznych imionach. Podobno swoją przyszłą żonę na pierwszą randkę zaprosił na cmentarz. Oto kilka plotek na temat wybitnego autora powieści grozy – Howarda Phillipsa Lovecrafta. Wierzcie lub nie.

Providence to dosyć niesamowite miasto w Nowej Anglii. Na przełomie XIX i XX wieku robiło jeszcze większe wrażenie – ze swoją starą, mroczną i budzącą dziwny niepokój architekturą. Tajemnicze miejsce; takie, w którym różne rzeczy mogą się zdarzyć. W tym to mieście przyszedł na świat Howard Phillips Lovecraft. Wychowywany był w dość przygnębiającym klimacie rodzinnym, przez ojca alkoholika i nadopiekuńczą matkę neurotyczkę. Pozbawiony normalnego dzieciństwa, chorowity Howard sens życia odnalazł w książkach – czytał wszystko, od prozy po specjalistyczne tytuły naukowe. Był samoukiem, a olbrzymią, wszechstronną wiedzą bił na głowę niejednego profesora uniwersytetu. Zresztą właśnie l ten ogrom posiadanych informacji pozwolił mu na stworzenie serii popularnonaukowych artykułów do lokalnych periodyków. Młody Lovecraft posiadał też interesujące hobby – opowieści grozy, którymi zaczytywał się od najmłodszych lat. Jego mistrzem był oczywiście Edgar Allan Poe, niemniej Howard pilnie śledził wszystko. co można określić jako horror – od klasyki, po brukowe historyjki, o których nikt już dzisiaj nie pamięta. Wkrótce też, ten wrażliwy i przepełniony mocą twórczą młodzieniec zaczął pisać sam.

Początkowo pisał wyłącznie dla siebie. Nic w tym dziwnego, wielu artystów tworzy tylko po to, by wypełniające ich głowy pomysły znalazły kreatywny wentyl bezpieczeństwa; a Lovecraft naprawdę potrzebował takiego wentyla. Być może HPL początkowo bawił się w konstruowanie własnej mitologii, albo wymyślał historie, które sam chciałby przeczytać – nieważne. Istotne jest to, że za jego sprawą powstały najbardziej inspirujące i niesamowite opowieści w historii gatunku.

Lata dwudzieste i trzydzieste to wysyp groszowych magazynów z opowiadaniami o tematyce fantastyczno-sensacyjno-przygodowej. W nich to właśnie zaistniał Lovecraft, dostając za publikacje marne pieniądze lub jedynie gratisowe egzemplarze autorskie. Początkowo HPL tonął w mętnym oceanie sztampy, charakterystycznym dla tego rodzaju czasopism; po pewnym czasie jednak bardziej wnikliwi czytelnicy zauważyli w jego twórczości

Coś oryginalnego

Lovecraft straszył inaczej; po pierwszych próbach literackich zrezygnował z duchów, wampirów i wilkołaków. Przerażało go coś innego – bezmiar kosmicznej otchłani i niepojęte zło, które może ona ukrywać przed ludźmi; zło, z którym prędzej czy później przyjdzie człowiekowi się spotkać. Ziemia i ludzkość to dla HPL nic nieznaczący element w rozgrywce znacznie potężniejszych sił chaosu. We wszechświecie nie ma Boga ani jakiegokolwiek ładu, życie ludzkie jest bezwartościowe, a spotkanie z nadnaturalną potęgą zawsze kończy się źle. Tak było w większości utworów pisarza – ich bohaterowie (najczęściej inteligentni i neurotyczni jak sam Lovecraft) natykali się na ślad czegoś niezwykłego i przerażającego. Żądza poznania prowadzi do próby wyjaśnienia, a następnie prosto do zguby lub szaleństwa, gdyż umysły śmiałków okazywały się zbyt delikatne aby znieść potworność Nieznanego. Czym było to Nieznane według Lovecrafta?

Cthulhu i spółka

Nieznane to tzw. starzy bogowie, władcy chaosu, istoty, które zajmowały nasz wszechświat przed tym, zanim powstały galaktyki i narodziło się życie. Wydarzyło się jednak coś, co przerwało nihilistyczne status quo; być może wśród chaosu pojawiła się potęga niosąca ład i stworzyła wszechświat, może nawet ich wielość. Po dokonaniu dzieła, Stwórca jednak odszedł lub stracił zainteresowanie swym dziełem, a bestie sprzed eonów próbują powrócić, by ponownie zarządzać swoimi dominiami. Ludzie, którzy wiedzą o tych staraniach, zaprzedają się dawnym bogom, popełniając dla nich najpotworniejsze zbrodnie oraz odprawiając mroczne rytuały; inni, w beznadziejnych próbach ratowania siebie i świata giną lub znikają bez śladu. Zło ma oczy wszędzie. Nosi dziwne imiona: Cthulhu, Yog-Sothoth, Nyar-lathotep; tworzy grupę istot o bliżej niesprecyzowanych relacjach, a ich ostateczne cele dla człowieka są niemożliwe do pojęcia.

Ludzka wiedza o starych bogach pochodzi z zakazanych ksiąg okultystycznych, z napisanym przez szalonego arabskiego mistyka Abdula Alhazreda „Necronomiconem” na czele. Bluźniercze treści i potworności tej księgi, wspominanej przez Lovecrafta w wielu opowiadaniach oraz otaczająca ją tajemnica stały się źródłem inspiracji dla artystów, którzy tą fikcyjną nazwę umieszczali w swoich dziełach, często nie będących nawet horrorami.

Akcję większości swoich utworów HPL ulokował w Nowej Anglii, której mroczne góry, lasy i wrzosowiska oraz nieco ponure miasta wydały mu się najodpowiedniejsze jako sekretne siedziby pradawnego zła. Poza tym Lovecraft miał niesamowity talent do przetwarzania tego co zwykłe i realne w coś emanującego irracjonalnym strachem, kryjącego przerażającą tajemnicę -tak więc nawet najpiękniejsze miasta stanów Vermont czy Massachusett, w dziełach pisarza zdają się skrywać coś przerażającego.

Sława po śmierci

Za życia HPL nie cieszył się zbytnią popularnością. I chyba mu na niej nie zależało; wystarczyło to, że wokół jego osoby zebrała się grupa wiernych czytelników, którzy prowadzili z nim korespondencję, poruszając w listach tysiące tematów oraz ucząc się pod jego kierunkiem pisać. O czym pisali? Oczywiście o próbującym powrócić Wielkim Cthulhu i ludziach, którzy na własne nieszczęście stają na drodze kosmicznego zła; pisali dobudowując kolejne elementy i poszerzając wykreowaną przez Lovecrafta mitologię. Byli to twórcy, o których już dziś nikt nie pamięta oraz ci, którzy po latach zasłynęli w kręgu miłośników fantastyki: Robert E. Howard (twórca m.in. cyklu o przygodach Conana z Cimmerii), Robert Bloch (autor kultowej „Psychozy”, zekranizowanej przez Hitchcocka) czy Henry Kuttner. To właśnie oni, nierzadko bezimienni, zakochani w dziełach samotnika z Providence sprawili, że jego twórczość nie zginęła w otchłani historii literatury popularnej, po II wojnie światowej zyskując tysiące, a w końcu miliony nowych fanów. Ostatecznie zaś pisarstwo Lovecrafta otoczono kultem, a jego tematyka stała się inspiracja dla wielu innych autorów (m.in. Stephen King „Crouch End”, Graham Masterton „Willie”, Andrzej Sapkowski „Muzykanci”) i artystów (płótna H.R. Gigera, twórczość Phillipa Druilleta).

Ekscentryczny geniusz pióra już dawno nie żyje, ale jego proza trwa. Niezapomniane obrazy i niezwykły, mroczny klimat, wykreowane często zaledwie kilkoma zdaniami wciąż przemawiają do umysłów kolejnych pokoleń czytelników. Więc jeśli jeszcze nie znasz żadnego z opowiadań HPL – usiądź wieczorem w fotelu, z filiżanką herbaty, otwórz książkę i czytaj. Gwarantujemy, że poznasz świat jakiego nie znałeś i poczujesz się naprawdę nieswojo.