Tytuł: Zegar snów

Tytuł oryginału: The Clock of Dreams

Autor: Brian Lumley

Wydawca: Vis-a-vis/Etiuda

Miejsce i rok wydania: Kraków 2006

Przekład: Stefan Baranowski

Ilość stron: 170

Brian Lumley jest jednym z niewielu pisarzy, który tworzy wyśmienite lovecraftowskie pastisze, czego niezaprzeczalnym dowodem jest „Zegar Snów”, trzecia część przygód Tytusa Crowa. Po niezbyt udanej „Przemianie Tytusa Crowa” autor powraca do wysokiej formy i klimatu, jaki zaprezentował w pierwszej części trylogii. Tym razem akcja toczy się w Ziemskiej Krainie Snów, której zagraża Cthulhu, usiłujący poprzez emanację koszmarów odmienić świat istniejący na jawie.

Tytus Crow i jego ukochana Tiania zostają uwięzieni przez sługi Wielkiego Śniącego i oczekują przybycia Nayrlathotepa, który pragnie rozprawić się raz na zawsze z największym wrogiem Przedwiecznych. Na ratunek bohaterom wyrusza niezastąpiony przyjaciel Crowa – de Marigny, który porzuca poszukiwania zagubionej Elizji i poprzez setki wymiarów przedostaje się do świata snów i koszmarów. Lumley nie daje czytelnikowi ani chwili wytchnienia, wciąż zaskakując nowymi, często nieprzewidywalnymi zwrotami akcji. Każda kolejna strona przepełniona jest olbrzymim bagażem emocji, tajemnic i niesamowitych wydarzeń, które stopniowo budują napięcie i atmosferę grozy. Fabuła toczy się sprawnie, bez zbędnych przestojów przez co książkę pochłaniana jest niczym ulubione słodycze. Widać tu też pewną ewolucję bohaterów, którzy z natury uczynni i spokojni, w sytuacjach zagrażających życiu ich bliskich potrafią zmienić się w żądnych krwi zabójców. Wciąż jednak pozostając tymi samymi, lubującymi się w czystości sumienia postaciami. Nowoczesne i na wskroś naukowe podejście do mitologii stworzonej przez Lovecrafta wielu może przyprawić o ból głowy, nie da się jednak ukryć, że jest ono bardzo ciekawe i chociażby przez to warte uwagi.

Niestety nie udało się uniknąć zgrzytów, które jednak były niezależne od autora. Polskie tłumaczenie, choć nieco lepsze niż w poprzednich częściach, wciąż jest dalekie od ideału. Wiele do życzenia pozostawia też korekta. Mimo tych niewielkich skaz, „Zegar Snów” znakomita rozrywka i zarazem lektura obowiązkowa dla miłośników twórczości Lovecrafta.

Paweł Deptuch