Tytuł: Władcy podziemi

Tytuł oryginału: The Burrowers Beneath

Autor: Brian Lumley

Wydawca: Limbus

Miejsce i rok wydania: Bydgoszcz 1993

Przekład: Sławomir Studniarz

Ilość stron: 276

Jestem pod wielkim wrażeniem po lekturze tej książki. Lumley jest naprawdę wyśmienity jeśli chodzi o kontynuację dzieł i starań Lovecrafta. Książka nie dość że wciąga, ma do tego ten specyficzny nastrój nowel Mistrza, nastrój osaczenia i grozy. Fabuła opiera się na przygodach dwóch głównych bohaterów, Titusa Crowa – kogoś w rodzaju cthulystycznego poszukiwacza przygód – oraz jego przyjaciela, syna znanego mistyka z nowel Lovecrafta, Henriego-Laurenta De Marginy. Obaj zaznajomieni w stopniu wystarczającym z Mitologią Cthulhu wpadają na trop mitycznej rasy Cthonów, która przebudzona po wiekach snu snuje plany zapanowania nad światem. Powieść ta zawiera multum nawiązań do prozy Lovecrafta (uważny czytelnik wychwyci wcale nieukrywane nawiązania do Zewu Cthulhu , Widma nad Inssmouth oraz W górach szaleństwa) i innych kontynuatorów jego twórczości jak Clark Ashton Smith (Ubbo-Sathla), Zealia Bishop (Wzgórze) czy w końcu do swoich własnych opowiadań (The Horror at Oakdeene).


Władcy podziemi są wyjątkowi również ze względu na fakt, w jakim Lumley napisał tę powieść. Mianowicie podzielił ją na rozdziały, które składają się z notatek z dzienników czy korespondencji między poszczególnymi postaciami. Przypomina to pomysł opowiadania epistolarnego (chociażby Dola Jerusalem Kinga czy Szepczący w ciemności Lovecrafta), tyle że oczywiście rozwinięty. Efekt jest świetny, praktycznie każdy kolejny rozdział mógłby funkcjonować jako odrębna całość ( co mnie osobiście bardzo zaskoczyło). A jeśli chodzi o minusy, no cóż, Lumley momentami popada w zbyt wierne pastiszowanie tworów Mistrza, czasami nużą te archaiczne opisy i dialogi. Poza tym nie podoba mi się to że Lumley zaczął szeregować poszczególne bóstwa na złe i dobre, coś czego Lovecraft nigdy nie robił (i podejrzewam, że nie zrobiłby). Jednakże sam fakt, że książka wyszła spod pióra autora miernego Domu pełnego drzwi zadziwia najbardziej.

Polecam bardzo mocno tę pozycję, jest nie tylko bardzo dobrą kontynuacją prozy Mistrza, ale również sama w sobie wyśmienitą lekturą. Szkoda tylko że wydawnictwo Limbus zaprzestało wydawania tego typu pozycji Lumleya gdyż zapowiadane Przemiany Titusa Crowa nigdy nie ujrzały światła dziennego. Dopiero po latach doczekaliśmy się drugiej części cyklu, lecz już dzięki innemu wydawnictwu.

Tomasz Surowiecki